W czasach
kryzysu różne desperackie pomysły przychodzą do głowy, nawet improwizowany
napad na bank.
Problem w
tym, że w dzisiejszych super technologicznych czasach trzeba być dobrze
poinformowanym, żeby nie „zaliczyć pudła” i zdobyć prymat w kategorii najidiotyczniejszego napadu roku, a przekonał się o tym niedoszły
rabuś w Padwie.
Młody
mężczyzna w środku dnia wszedł jak gdyby nic do filii banku holenderskiego Ing
Direct, znajdującego się na jednym z głównych placów miasta. Mężczyzna miał
zakrytą twarz, czapkę na głowie i tatuaże na ramionach. Przekonany o swoim
groźnym wygłądzie wykrzyknął do urzędnika:
„Questa è una
rapina, dammi i soldi” – to napad, daj mi pieniądze!
Urzędnik bardziej się zdziwił niż przestraszył
odpowiadając: „Ma come, non guarda la
pubblicità? In questa banca non ci sono soldi” – Jak to, nie ogląda pan reklamy? W tym banku nie ma pieniędzy.
Niedoinformowany
bandyta nie przewidział, że wszedł do wirtualnego banku online, w którym urzędnicy nie
operują prawdziwymi peniędzmi, nie ma w nim kas ani sejfów. To tylko biuro, w
którym dokonuje się bankowych operacji elektronicznych w sieci internetu.
Zdezorientowany bandyta zapytał więc: „Non
mi sa consigliare un’altra banca?” –Może mi pan doradzić inny bank?
Urzędnik tylko
uśmiechnął się i bezradnie rozłożył ręce...
(ciekawostki z prasy: gazzettino.it, 11/08/2012)
Chi, chi, chi...
OdpowiedzUsuńDobre! :)
OdpowiedzUsuńMonty Python "w realu"... :-)
OdpowiedzUsuń