Co kraj to obyczaj, chociaż we Włoszech możnaby raczej powiedzieć "co miasto to obyczaj". Przekonamy się o tym płacąc rachunek w restauracji, gdzie często powraca się do przysłowiowych lokalnych zwyczajów, szczególnie w gronie przyjaciół:
PAGARE ALLA ROMANA-
- w Rzymie od wieków wśród przyjaciół płaci się po równo. Niezależnie od tego co kto zamówił, na koniec posiłku dzieli się rachunek na równe części. Ten zwyczaj ponoć kiedyś bardzo upraszczał i przyspieszał uiszczenie należności od licznych pielgrzymujących grup przybywających do miasta.
PAGARE ALLA GENOVESE
- Genueńczycy słynęli z przysłowiowego skąpstwa, dlatego też nawet wśród bliskich i przyjaciół ponoć każdy płacił za siebie to co sam skonsumował.
PAGARE ALLA MILANESE
- w Mediolanie wszyscy są równie skrupulatni i dokładni, tak więc każdy płaci za to co zamówił, podobnie jak w Genui.
PAGARE ALLA NAPOLETANA
- w Neapolu, jak wiadomo, biedni musieli okazać się dużym sprytem, żeby napełnić zgłodniałe żołądki, i tak, po skonsumowaniu posiłku wyczekiwali aż kelner odwrócił się do innych gości, po czym ukratkiem czmychali przez okno w łazience. Stąd wzięło się być może żartobliwe powiedzenie, że w Neapolu ucieka się od stołu nie płacąc wogóle,
Ze zwyczajem "pagare alla romana" spotkałam się kilka lat temu na wypadzie ze znajomymi z okolic Forli. Notabene na tej późnej dla nas kolacji (po 23iej) najwięcej jadły...młode Włoszki. Z koleżanką byłyśmy w szoku, że o tej porze mogą tyle w siebie władować;)
OdpowiedzUsuńNawet kolega powiedział, żebyśmy jednak zapłaciły mniej, bo zjadłyśmy 1/4 tego co reszta...;)
OdpowiedzUsuńMnie tez nie raz na Sycyli trafila sie taka skladka na wszystkich. Nie rozumiem tego bo jedna powyzej normy wlasciwej para " zarla" za dwoch. Maz placil po rowno co pozniej skonczylo sie awantura. Powiedzialam, ze nie zycze sobie wiecej spotkan w gronie takich konsumozercow, czyszczacych wszystkie mozliwe talerze a rachunek placic nalezy po rowno. Od tej pory unikam spotkan z tamtym malzenstwem.
OdpowiedzUsuń