fot.italianicious.com.au |
Nazwa powstała w zeszłym stuleciu od czynności grattare la ghiacciata, w dialekcie zwana "checca", czyli utrzeć lodową bryłę.
Napoje w stylu "ghiaccio all’acqua inzuccherata e profumata" (lód z wodą posłodzoną i pachnącą) spożywano już w XVI w., a we Florencji na dworze zamontowano specjalne "neviere" (przyrządy do robienia śniegu), stopniowo na dworach pojawiła się także "acqua ghiacciata" (woda lodowa/mrożona).
Napoje w stylu "ghiaccio all’acqua inzuccherata e profumata" (lód z wodą posłodzoną i pachnącą) spożywano już w XVI w., a we Florencji na dworze zamontowano specjalne "neviere" (przyrządy do robienia śniegu), stopniowo na dworach pojawiła się także "acqua ghiacciata" (woda lodowa/mrożona).
Pod koniec XIXw., aby utrzymać jak najdłużej świeżość warzyw i owoców, przechowywano je pod bryłami lodu, a mieszkańcy Rzymu, a później także turyści, w wyjątkowo upalne dni, upodobali sobie pogawędki pod chłodnymi kioskami, gdzie można było nabyć takie bryły lodowe, a także utarty lód z miętą, pomarańczą, cytryną, kokosem...
Dziś grattachecca może być przygotowywana również częściowo mechanicznie, ale za to smaków jest o wiele więcej, czasami serwuje się lód z kawałkami owoców, a gdzieniegdzie z dodatkiem alkoholu...
Według sondaży ilmessaggero.it z zeszłego roku najlepszą grattachecca można kupić w kioskach:
1. CHIOSCO TESTACCIO - Via G. Branca (cena 2-3.50 euro)
2. SORA MIRELLA - Lungotevere degli Anguillara, angolo con Ponte Cestio (cena 2-6 euro)
3. FONTE D’ORO - Piazza G. Belli (cena 3 euro)
4. SORSI E MORSI - Piazzale degli Eroi (cena 2-4 euro)
5. ARA PACIS - Lungotevere in Augusta/angolo Ponte Cavour 8cena 2-4 euro)
6. SORA MARIA - Via Trionfale/angolo via Telesio 8cena 2-3 euro)
7. BUENOS AIRES - piazza Buenos Aires (cena 2.50-3 euro)
8. PONTE MOLLO - Largo Maresciallo Diaz/piazza Ponte Milvio (cena 3 euro)
9. GIULIO CESARE - Viale Giulio Cesare 140/angolo Leone IV (cena 2.50 euro)
10. TAZZA D’ORO - via degli Orfani 84 (cena 3 euro)
Super :)
OdpowiedzUsuńOj pamiętam, ale np.w Pisie drobinki lodu były jak małe perełki a nie kruszon, chyba inna maszyna. Ceny nie należy przeliczać na złotówki, bo to wspaniały przyjaciel zwiedzania!
OdpowiedzUsuńPycha!
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń