Pierwsze
nazwiska pojawiły się we Włoszech w IX w. i były nadawane tylko w wyższych
sferach. Dopiero w epoce Renesansu nazwiska stały się bardziej powszechne, chociaż
jeszcze nie dziedziczono ich po rodzicach. Nazwisko miało raczej funkcję
przydomka. Natomiast rodziny szlacheckie zaczynały stopniowo pozostawiać „nazwisko” pierworodnemu
potomkowi, któremu przekazywano wraz z majątkiem.
Obowiązek
spisywania nazwisk mieszkańców w rejestrach publicznych, a raczej kościelnych (np.
w aktach chrztu) nastał dopiero w XVIII w. W związku z czym używano często
wyrażeń łacińskich, np. Carlo syn niejakiego Luciano zapisywano jako Carlo
filius Luciani (forma w dopełniaczu). Tak powstały także inne nazwiska włoskie zakończone
na „–i”.
Według
statystyk 35% nazwisk we Włoszech pochodzi od imienia ojca (głowy rodziny); 35%
od nazwy miejscowości/regionu – miejsca urodzenia; 15% od fizycznych cech głowy
rodziny; 10% od uprawianego zawodu; 3% jest pochodzenia obcego; i wreszcie 2% to
typowe nazwiska, które zwykle nadawano osieroconym
i porzuconym dzieciom, czyli tzw. trovatelli ...
Przyjrzyjmy
się bliżej tym ostatnim, a więc wielowiecznemu zwyczajowi nadawania charakterystycznych nazwisk porzuconym
dzieciom. A przypomnijmy, że zjawisko porzucania dzieci było kiedyś bardzo
powszechne.
Chociaż,
jak podają kroniki chociażby w samej Florencji, dzieciobójstwo, szczególnie w
stosunku do nieślubnych potomków, było jeszcze bardziej powszechne. Tylko
bardziej litościwe, a w szczególności, szlachetnie urodzone kobiety, pozostawiały
dzieci u progu drzwi klasztornych, czy w instytutach dla sierot, gdzie istniały
nawet specjalne mechanizmy w kształcie koła (Ruota degli Innocenti), na które matki, chcące zachować własną
anonimowość, ukratkiem w nocy pozostawiały zawiniątko z noworodkiem na blacie koła wystającego na zewnątrz instytutu,
następnie kręciły koło, tak aby dziecko znalazło się bezpiecznie już po drugiej
stronie budynku.
Takim
instytutem był na przykład Spedale di Santa Maria degli Innocenti we Florencji.
Tutaj nadawano dzieciom zwykle nazwiska typu: Innocenti, Nocenti, Nocentini, Nocentino, itp.
Stopniowo pojawiły się też inne nazwiska dla sierot, np.:
- wskazujące na nieszczęsny los: Esposto, Esposti, Orfano, Portati, Proietti, Sposito, Spositi,
Trovatelli, Trovato, Ventura, Venturelli, Venturini, Venuti, itp.
- wskazujące na nieślubne pochodzenie: Bastardo, Bastardi,
Dell’Incerti, D’Ignoto, D’Ignoti, D’Incerti, D’Incerto, D’Incertopadre, Ignoto,
Ignoti, Incerto, Incerti, Incertopadre, Parentignoti, Spurio, Spuri, itp.
- wskazujące na
powierzenie ich opiece instytucji religijnej: Allevi, Cadei, Casadei,
Casadidio, Casagrande, Di Dio, Diotallevi, Dioguardi, Diotiguardi, itp.
Na początku
XIX w. zaczęto wreszcie zwracać uwagę na skutki uboczne procedury nazywania
osieroconych dzieci w jednakowy sposób, a więc ich późniejszej dyskryminacji
czy marginalizacji społecznej w dorosłym już życiu. Pierwszym takim dokumentem
prawnym był akt ogłoszony w Neapolu w 1811r., na mocy którego zakazano
nadawania porzuconym dzieciom poniżających nazwisk typu Proietti („porzucony”) czy
Esposto („wystawiony”). Na przykładzie Neapolu wzorowały się później podobne
dekrety w innych miastach Włoch.
Odtąd nadawano
osieroconym dzieciom wymyślone nazwiska. Tak powstały następne nazwiska nawiązujące
do ich pochodzenia społecznego; do cech lub wad fizycznych (Cascai, Borbotti),
do geograficznego miejsca urodzenia; do okresu, w którym dziecko zostało porzucone (Gennari, Marzi, Maggi, Di Maggio, Aprile, Giugni, Settebrini, Tredici, Sedici, Natale, Canevali,
Quaresimini), a nawet nawiązujące do wydarzenia historycznego. Pojawiły się też
nazwiska bardziej fantazyjne, np. nazwy przedmiotów (Mestoli, Quaderni,
Inchiostri, Tetti, Valigi); roślin (Pioppi, Peri, Susini, Limoni, Rosai,
Gelsomini, Gerani); życzenia dobrego losu (Fortunati, Benarrivati, Bonaventuri);
do charakterystycznego sposobu zachowania (Ridenti, Pietosi, Placidi), itd.
(na podstawie
artykułów: http://youquentin.altervista.org/cognomi-italiani.html, http://www.viareggiok.it/i-cognomi-inventati/)
Pamiętam elewację z niebieskimi podobiznami dzieci tam we Florencji, niesamowicie, że już tak dawno myślano o tym aby takie dzieci nie pozostawały bez opieki. Nie wiem jaka była, ale chyba dawała większą szansę na przeżycie niż porzucenie..
OdpowiedzUsuńPorzucone dzieci zawsze miały ciężko, nawet pozostawiane w klasztorze, ale przynajmniej miały jako taką opiekę i wyżywienie ...
UsuńNajbardziej podobają się mi te nazwiska będące dobrą wróżba na przyszłość Fortunati, Benarrivati, Bonaventuri
OdpowiedzUsuńMój tato należał do takich podrzuć onych dzieci pod drzwiami klasztoru w Mediolanie.
OdpowiedzUsuń