Na murze małego kościółka w miejscowości Griante na wzgórzu San Martino (na przeciwko słynnego Bellagio), skąd rozciąga się jeden z najbardziej sugestywnych widoków na oba ramiona jeziora Como, przygodny pielgrzym czy turysta może dostrzec widniejącą tam od ponad stu lat tablicę, na której wyryte są poniższe słowa z prośbą o modlitwę:
"Młody Polak, Giuliano Chlapowski, w wieku lat 19, w niedalekiej odległości od tego kościoła spadał z góry gdzie spotkała go śmierć 29 września 1909r. Modlitwa"
Mowa tu o dziewiętnastoletnim Julianie Chłapowskim (1890-1909) herbu Dryja...
Julian był najmłodszym synem Franciszka Stanisława Chłapowskiego z Chłapowic i hrabiny Marii Ireny Teresy Łubieńskiej (herbu Pomian) Chłapowskiej.
Trudno dziś powiedzieć w jakich dokładnie okolicznościach zginął młody Chłapowski. Być może podobnie jak jego ojciec, Franciszek Chłapowski, wybitny naukowiec, profesor Uniwersytetu Poznańskiego, światowej sławy lekarz i przyrodnik, a także wykładowca geologii i paleontologii, młody Julian chciał odkrywać tajemnice Alp...
Po środku, niemal wciśnięty w skałę, biały kościół San Martino |
Niestety zabrakło mu doświadczenia, umiejętności lub po prostu szczęścia i Julian zmarł tragiczną śmiercią pozostawiając w żalu ojca i trzy siostry (jego matka, hrabina Maria Irena Teresa Łubieńska Chłapowska nie żyła już wtedy od trzech lat).
Przypomnijmy, że na ziemi włoskiej spoczywają także inni jego bliscy krewni, min. dziadek Juliana i zarazem ojciec hrabiny Łubieńskiej Chłapowskiej (zresztą urodzonej w Rzymie), hrabia Edward Henryk Jakub Łubieński herbu Pomian, pisarz i działacz katolicki, który został pochowany w 1867r. w Rzymie w kościele San Claudio.
Witaj, znów widzę, że chodziłyśmy tymi samymi scieżkami...Ja byłam tam kilka lat wcześniej, (pisałam o tym jakiś czas temu). Tablica na Twoim zdjęciu jest odnowiona i wyraźnie widać napis, ja początkowo sądziłam, że chodziło o 9 letniego chłopca, bo jedynka była kompletnie niewidoczna. Dość długo szukałam w internecie czegoś na temat tego wypadku ale nic nie znalazłam, natomiast obecnie są widoczne różne wzmianki, udało mi się też trafić na szczegółowy opis zajścia we włoskim internecie, z którego wynikało, że Julian spadł ze skały lecz przeżył upadek a zmarł chyba na drugi dzień jeśli dobrze pamiętam. Bardzo mnie cieszy fakt, że udało mi się rozszyfrować to, co w czasie mojego pobytu był dla mnie zagadkowe.
OdpowiedzUsuńWitaj! Jak miło cię znów gościć u mnie! Dziękuję za dodatkowe szczegóły tej historii. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń