Strony

18 kwietnia 2012

Były sobie świnki trzy, czyli czarne rasy włoskiej świni domowej


fot.gonews.it

Cinta Senese,  Mora Romagnola, Suino Nero dei Nebrodi, czy wreszcie  Casertana i Calabrese to unikalne włoskie rasy czarnej świni domowej. Wygląd tych  rzadkich lokalnych gatunków zagrożonych wymarciem może przypominać historię o "brzydkim kaczątku”... Mimo braku zainteresowania hodowlą czarnych ras na większą skalę, od wieków degustatorzy cenią sobie ich wyjątkowo wysoką jakość mięsa i wędlin, a także szczególne walory smakowe i zapachowe.   

Zacznijmy od najciekawszej kolorystycznie świnki Cinta Senese, która odróżnia się od innych charakterystycznym jasnym, mniej lub bardziej szerokim, pasem na czarnym tle. To jedyna rasa toskańska do dziś przetrwała, hodowana prawdopodobnie jeszcze za czasów starożytnych Rzymian. Chociaż na przełomie wieków rasa ta mogła skrzyżować się z okolicznymi dzikami. Jak sama nazwa wskazuje, rasa pochodzi ze wzgórz z okolic Sieny. Smakosze polecają min. gotino i rigatino.

Ciemnobrązowa, prawie czarna (bywa także szara) „skośnooka” świnka to słynna Mora Romagnola, która pochodzi z okolic Faenzy, Forlì i Ravenny. Jeszcze w 1918 roku we Włoszech hodowla tej rasy liczyła ponad 300tys. sztuk, a dziś zachowało się zaledwie kilkaset egzemplarzy. Koniecznie warto spróbować culatello  i  spalla cruda.
Suino Nero dei Nebrodi zwana także Nero delle Madonie to mała bardzo odporna sycylijska rasa, podobna nieco do dzików, która obecnie liczy nie więcej niż 2tys. egzemplarzy. Niektóre z nich mogą być „pasiaste” przypominające wyglądem Cinta Senese. Warto spróbować takie specjały sycylijskie jak salame di Sant’Angelo in Brolo, czy salsiccia dei Nebrodi.

Rasa Casertana (zwana także Di Teano i Pelatella) jest prawdopodobnie najstarszą z włoskich ras. Natomiast Nero Calabrese ma nieznane pochodzenie, chociaż może być skrzyżowaniem z Casertaną. Do spróbowania słynna soppressata di Calabria i pikantna nduja di Spilinga.
Czytaj więcej:link 

3 komentarze:

  1. A ja ekologicznie wcale świń nie jem. Może dzięki temu zachowa się kilkaset i jeden egzemplarzy Mora Romagnola? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są piękne. Szkoda, żeby wymarły.

    OdpowiedzUsuń