Villa Cicogna Mozzoni di Bisuschio (Varese) w Lombardii należy do tych perełek renesansowych, które może nieco już zapomnianych (freski dawno już straciły oryginalne kolory, park i las miejscami zaniedbany), a jednak wciąż przenikających majestatycznym urokiem rezydencji i 8 hektarów ogrodów all'italiana położonych na zielonych wzgórzach z widokiem na jezioro.
Willę wybudowano w 1530r. Miała wówczas pełnić rolę rezydencji letniej rodu Mozzoni z Mediolanu, jako że były to tereny świetnie nadające się na polowania dzikiej zwierzyny, głównie niedźwiedzi.
Legenda powiada, że jednym z gości rezydencji był sam książę Galeazzo Maria Sforza z Mediolanu, który podczas wyprawy znalazł się w bardzo groźniej sytuacji, sam na sam z rozbestwionym niedźwiedziem. Przyszedł mu z bohaterską pomocą i ocalił życie Agostino Mozzoni i jego wierny pies. Książę z niezmiernej wdzięczności nadał rodowi Mozzoni wiele przywilejów, a także zwolnił z podatków. Dzięki temu ród Mozzoni pozyskał znaczne wpływy i umocnił swoją pozycję.
Pod koniec XVIw. Angela, ostatnia z dziedziczących, poślubiła Gian Pietro Cicogna, który, aby zachować rezydencję małżonki zaakceptował połączenie nazwisk obu rodów. Willę i ogrody Cicogna Mozzoni przebudowywano w następnych stuleciach kilkakrotnie zgodnie z aktualną modą różnych epok w Lombardii, chociaż główna struktura pozostała zachowana do dziś.
Budynek mieści 12 sal udekorowanych jak przed wiekami: piękne malowidła ścienne z XVIw, oryginalne meble i sprzęty zachowane z poprzednich epok. Niestety fotografowanie wnętrz jest zabronione. Poniżej kilka malowideł z podwórza:
Następcy rodu, Hrabiowie Cicogna Mozzoni, zamieszkujący dziś osobno stojący budynek przy rezydencji, otworzyli willę dla zwiedzających jeszcze w 1957r. Na zamówienie organizowane są tu także przyjęcia weselne i inne uroczystości.
Mam wrażenie, że zarówno malowidła jak i sam herb rodu (zdjęcie szóste) skrywają jakąś genetyczną tajemnicę rodziny. Ciała karłów i twarze dzieci..., brak naturalnych proporcji, zbyt obfite nogi, ręce, brzuch, wykrzywione twarze...
OdpowiedzUsuńSam zamek zaś i jego otoczenie piękne :)
Buziak za wycieczkę po tej renesansowej lombardzkiej rezydencji :)
Kto wie, może jakaś tajemnica tam była, niestety na razie nie doszukałam się takich informacji. Uściski
UsuńUwielbiam takie stare miasta, uporządkowane ogrody... Coś jest w tych starych murach - dawna harmonia i oddech czasu, spokój. Piękno. Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuń