Są dni Festiwalu Sanremo, kiedy tradycja świetnie przeplata się z awanguardią. I chyba właśnie wtedy najlepiej bawi się publiczność.
Przykład? Chociażby goście takiego kalibru jak flashmob Shai Fishman and the acappella all stars czy Renzo Arbore, lub Dergin Tokmak...
Niesamowity festiwal, któż nie nucił włoskich piosenek nie znając włoskiego...
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńA gościu na kulach bezbłędny!
Buziaki :)))))**
Zbigniew. Proszę o kilka słów komentarza o incydencie na rozpoczęcie festiwalu.
OdpowiedzUsuńTym, którzy nie oglądali przypomnę, że tuż po rozpoczęciu festiwalu zdarzył się pewien incydent. Dwóch robotników z okolic Neapolu wdrapało się na ostatnie piętro teatru (gdzie umieszczone są reflektory) i zagroziło rzuceniem się w dół jeśli prezentator (Fabio Fazio) nie odczyta publiczności ich listu-apelu. Początkowo prezentator chciał polemizować, ale gdy zdał sobie sprawę, że to ludzie zdesperowani obiecał przyczytać list. Byli to robotnicy, którzy od 16 miesięcy nie otrzymywali wynagrodzenia, podobnie jak ich koledzy (600 osób pracujących w fabryce). Gest dramatyczny. Chociaż nieodosobniony. Festiwal Sanremo to nadzwyczaj medialne wydarzenie we Włoszech i kilkakrotnie w historii doszło tu do podobnych incydentów aby zwrócić uwagę mediów, opinię społeczną i polityków na takie historie. Problem w tym, że niestety następnego dnia prawie nikt już prawie nie pamięta o tym dramacie. Jak to się mówi: "The show must go on", następne występy, następne gwiazdy itd.
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby takie incydenty zakończyły się kiedykolwiek pomślnie...
Pozdrawiam.
incydent możecie obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=yPxI247_iyA
Usuń