Civitavecchia |
Na wybrzeżu Morza Tyrreńskiego, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Rzymu rozciągają się plaże Santa Marinella i Civitavecchia, które od lat przyciągają letników i turystów z Rzymu i całego świata, z dala od hałaśliwych i "pospolitych" plaż Ostii...
Santa Marinella, 60 km na północ od Rzymu, nawet zasłużyła sobie na nazwę "Perły Morza Sródziemnomorskiego", i już od początku XXw. była powszechnie znana jako ulubiony kurort osobistości kultury i show-biznesu, pisarzy, aktorów, reżyserów (Luigi Pirandello, Gabriele D'Annunzio, Ingrid Bergman, Gregory Peck, Marlon Brando, Roberto Rossellini, Vittorio De Sica, Jean Renoir, Federico Fellini, i wiele innych...), i wreszcie włoskich polityków, którzy "wpadali" tu na przedłużony weekend, np. Cossiga, Scalfaro, Ciampi...
Nakręcono tu także kilka filmów, a Santa Marinella stała się symbolem włoskiego dolce vita i konkurencją dla Saint-Tropez i Sanremo.
Spacerując po głównych alejach miasteczka jeszcze dziś można podziwiać świetność minionych lat, chociaż obok eleganckich willi gdzieniegdzie niestety "straszą" swoją architekturą nowoczesne budynki.
A skoro już dotarliście do Santa Marinella, to warto pojechać jeszcze kilkanaście kilometrów na północ, do Civitavecchia.
Civitavecchia jest co prawda miastem portowym, ale dziś miejskie wybrzeże zasługuje na więcej uwagi, choćby dlatego, że wita przybyszów oryginalnym pomnikiem marynarza całującego pielęgniarkę. Pomnik, zwany także "Bacio del mare" (pocałunek morza) jest tak ogromny, że robi niesamowite wrażenie. Zainaugurowano go w 2012r.
Jest to dzieło artysty Stewarda Johnsona, pt. "Unconditional Surrender". Autor zainspirował się słynnym zdjęciem całującej się pary, zrobionym przez Alfreda Eisenstaeda 14 sierpnia 1945r. na Times Square w Nowym Yorku, symbolu zakończenia II Wojny Swiatowej.
Dzisiaj, jak tłumaczy napis na tabliczce pamiątkowej, pomnik reprezentuje pokój i nadzieję, które miasto przekazuje wszystkim przybyszom z morza i lądu.
Własnie przeglądam hotele w tych miejscowościach ale się wstrzeliłaś! Nie wiem co wybrać, chcemy pojechać do Rzymu, może koleją, może zostawić gdzieś na parkingu pod Rzymem samochód, co radzisz?
OdpowiedzUsuńWedług mnie lepiej pojechać pociągiem, to niedaleko, pociągów jest sporo, połączenia są częste i nie ma problemu z parkingiem. A ze stacji Termini metrem dojedziecie wszędzie (tylko uwaga na kieszonkowców na stacji, ostatnio jest tam z nimi duży problem).
UsuńDodam jeszcze, że Aurelia (główna szosa prowaząca do Rzymu) jest zawsze bardzo zatłoczona...
UsuńDziękuję :)
UsuńCoś pięknego. :) Wspaniałe zdjęcia - aż chce się tam być i doświadczyć tego osobiście. Pozytywnie zaskoczył mnie pomnik na podstawie słynnego zdjęcia pocałunku. Nie wiedziałam, że taki istnieje.
OdpowiedzUsuń