Kto z nas nie miał rozterek, co do ceny i jakości usług
hotelowych, na co powinniśmy zwrócić uwagę, aby nasze wakacje były dokładnie
takie jak sobie zaplanowaliśmy...
Dlatego postanowiłam przedstawić wam kogoś, kto pracuje
dla nas, podczas gdy my jedziemy na zasłużony wypoczynek. Barbara zna hotele,
jak to się mówi, „od podszewki” - nie tylko pracuje w tym sektorze
od lat, ale jest też autorką bloga Fronte Office, w
którym z nutką ironii opisuje świat gości hotelowych i personelu. A dziś
zgodziła się być naszym przewodnikiem po włoskim rynku hotelarskim.
Na początek opowiedz nam o twoim blogu, jakie tematy tam
poruszasz?
Barbara Brunati |
Barbara:
Fronte Office narodził się w
2012 r. i mimo, że piszę na tematy typowo „hotelarskie” jest otwarty dla
wszystkich. Od dawna chodził mi po głowie taki pomysł: opisywać świat
podróżników postrzegany z drugiej strony barykady. Powstało już wiele stron
internetowych, które radzą turystom jak wybrać dogodne miejsca i hotele, porównując ceny i recenzje. A ja
chciałam udzielić głosu również osobom, którzy codziennie podejmują wyzwanie
(i, powiedzmy sobie, nawet batalie) na tym, co możnaby bez przesady nazwać,
małym „froncie”. Od tej metafory narodził się ironiczny tytuł bloga: Fronte
Office, aby obserwować, katalogować i podzielić się wrażeniami na temat
różnorodności kategorii ludzkich, które zamieszkują hotele, i które sprawiają,
że każdy dzień naszego życia staje się naprawdę wyjątkowy.
Od
jak dawna pracujesz w tym sektorze?
Barbara:
Zjawiłam się w hotelu prawie
przez przypadek w 1999r., na praktyce uniwersyteckiej. Studia humanistyczne,
praca magisterska z filologii wskazywałyby raczej na pracę w szkolnictwie, albo
pracę naukową, ale nie wiele było trzeba, żebym zrozumiała, że uwaga poświęcana
każdej fazie „cyklu klienta” (od rezerwacji aż po jego wyjazd) nie wymaga mniej koncentracji od
analizy tekstu literackiego. I tak pokochałam hotel, zrobiłam specjalizację w
dziale rezerwacji i recepcji. Ponadto,
gdy nabyłam już trochę doświadczenia, podzieliłam się tą pasją z innymi ucząc w
szkole hotelarskiej, co wzbogaciło mnie zarówno pod względem zawodowym jak i
osobistym.
Pracowałaś zawsze w hotelach 4-gwiazdkowych?
Barbara:
Tak, głównie w 4-gwiazdkowych i
średniej wielkości hoteli (od 85 do 153 pokoi), zarówno niezależnych, jak i
należących do sieci hotelowych, co pozwoliło mi nabyć wielorakie kompetencje.
Kategoria 4 gwiazdek to idealny wybór dla klienteli
ceniącej sobie połączenie wysokiej jakości usług i stosunkowo przyjaznej
atmosfery. Aktualnie nasz hotel liczy 30tys. wizyt rocznie (tj. ilość gości
pomnożona przez dni ich pobytu). To duże wyzwanie dla kogoś, kto ma do
czynienia z klientami na pierwszej linii.
Czy
wasz hotel gości także klientów z Europy Wschodniej?
Barbara:
W ostatnich latach rzeczywiście
wzrosła liczba turystów z Europy Wschodniej, a szczególnie z Rosji. To
zazwyczaj goście indywidualni, którzy przyjeżdżają w sprawach służbowych.
Stosunkowo mało turystów rejestrujemy z Polski i z republik nadbałtyckich.
Kiedy,
według ciebie, najlepiej zarezerwować miejsce w hotelu, na długo przed
wakacjami czy może w ostatniej chwili?
Barbara:
W ostatnich latach w
polityce hotelarskiej podobnie jak i oddziałów
linii lotniczych potwierdzała się reguła: „jeśli wcześniej zarezerwujesz,
zaoszczędzisz”. Ta formuła pozwala na zaoszczędzenie nawet do 25%, ale może nie
być odpowiednia dla wszystkich klientów, ponieważ nie przewiduje zmian w
programie czy zwrotu kosztów. Tylko ten kto jest pewien swoich planów może
skorzystać z takiej oferty.
Natomiast dla turystów, którzy potrzebują pewnej
elastyczności, taki wybór jest dość ryzykowny, bo w razie jakiejkolwiek zmiany,
pobyt w hotelu może okazać się o wiele droższy. „Last minute” to oferta dla
gości, którzy nie mogą sobie pozwolić na dalekie plany i zarazem dla agencji
turystycznych i hoteli, które wolą obniżyć ceny niż pozostawić niesprzedany
pakiet czy puste pokoje.
Czego
może oczekiwać turysta w hotelu 4-gwiazdkowym? Jakie oferty wybierać w
internecie, aby uniknąć niespodzianek?
Barbara:
Turysta wybierający standard
4-gwiazdkowy powinien mieć zapewnione wszystkie usługi przewidziane w tej
kategorii, np.: recepcja czynna 24h, restauracja hotelowa, minibar,
klimatyzacja, telewizja i usługi interaktywne, room service, codzienna zmiana
pościeli...
Jeśli chodzi o oferty w sieci internetu, trzeba zwracać
szczególną uwagę na warunki zakupu i klauzule zawarte w kontrakcie. Zazwyczaj
bardzo korzystne oferty nie przewidują zwrotu kosztów za niewykorzystane
usługi. Hotel nie ponosi strat z przyczyn od niego niezależnych.
Co do wiarygodności ogłoszeń internetowych, myślę, że żaden
hotelarz przy zdrowych zmysłach nie opublikowałby fałszywych informacji czy
zdjęć nieodpowiadających rzeczywistości. Jednakże trzeba uważać na super
okazyjne ceny proponowane przez improwizowanych tour operators. Lepiej wydać
nieco więcej zwracając się do zawodowców.
Czy
istnieją na rynku absolutnie wiarygodne sieci hotelowe?
Barbara:
Sieci takie jak Marriott, Hilton, Melia International Hotels, Accor i Intercontinental
Hotel Group to sieci działające od bardzo dawna na pięciu
kontynentach. Jednakże istnieją mniejsze
lokalne sieci, które także gwarantują wysoką jakość usług.
Polecałabyś
raczej wielkie międzynarodowe sieci hotelarskie czy małe hoteliki rodzinne?
Barbara:
Wszystko zależy od oczekiwań
klienta. We Włoszech małe rodzinne hoteliki, przekazywane z pokolenia na
pokolenie, mają bardzo długą tradycję: oferują zazwyczaj spokój, miłą przytulną
atmosferę i ceny zdecydowanie konkurencyjne. Kto natomiast oczekuje wysokiej
technologii i wysoko standardowych usług powinien skorzystać z hoteli
zrzeszonych w dużych sieciach.
Jak
oceniasz hotele włoskie w porównaniu z hotelami za granicą, czy standard usług
i ceny są podobne?
Barbara: Jako turystka „zdeformowana profesjonalnie” wciąż
porównuję usługi i ceny podczas moich podróży i zdaję sobie sprawę czego może
brakować potencjalnemu turyście we Włoszech. W Stanach Zjednoczonych, na
przykład, w pokojach goście mogą liczyć na sprzęt do przygotowania sobie kawy
czy herbaty, a nawet deskę do prasowania. We Włoszech tacy klienci będą raczej
rozczarowani.
Natomiast pod względem raportu jakości i cen nie mam zastrzeżeń,
ani też nie spotkałam negatywnych komentarzy w kwestionariuszach naszych klientów.
Ja zawsze wybieram standard adekwatny do moich funduszy i może właśnie w tym
tkwi sekret: nie wszyscy mogą sobie pozwolić na 5-gwiazdkowy standard, a kto z
natury jest zbyt krytyczny, nigdy i nigdzie nie zadowoli się, nawet w pałacu
królewskim.
Jakie
zachowanie gości hotelowych może wydawać się dla personelu wyjątkowo rażące?
Barbara:
Personel hotelowy jest do
dyspozycji gości z pasji i z obowiązku (kolejność tych dwóch czynników nie jest
przypadkowa), tak, aby służyć mu na każdym etapie, odkąd postawi nogę w hotelu.
Czasem jednak klient nadużywa naszej uprzejmości traktując personel hotelowy
jak osobistą służbę w imię reguły: „ja płacę, ja wymagam”. Taka postawa
rzeczywiście może zaboleć. A kto nie zadowoli swoich żądań, później podważa
wiarygodność hotelu i personelu w negatywnych recenzjach, które jednak przedstawia
tylko z własnej perspektywy.
Rozczarowują także negatywne recenzje na portalach
internetowych, gości którzy dopiero co opuszczali hotel z uśmiechem na twarzy
nie sugerując żadnych pretensji, a
przecież na wiele małych problemów możnaby było zaradzić, gdyby klient zgłosił
je w odpowiednim czasie.
Opowiesz
naszym czytelnikom jakąś anegdotkę...?
Barbara:
W hotelu codziennie świat
wchodzi ci do domu, co stanowi dla nas prawdziwe ćwiczenia z psychologii. Po latach można się przyzwyczaić, że są
klienci, którzy biorą cię za wyrocznię meteorologii („jaka pogoda będzie jutro
w Zurychu?”), lub za agencję turystyczną („co można robić w mieście?”)... są
też wymagania, takie jak zorganizowanie niewykonalnych wycieczek z danego miejsca,
np. w Rzymie pewien turysta chciał wybrać się na rowerze aby zobaczyć Krzywą
Wieżę w Pizie; a z Lugano (Szwajcaria) turysta miał zamiar „wyskoczyć” na jedno-dniową
wycieczkę na Sycylię, inny turysta uparł się, żeby w ciągu dnia objechać pięć
słynnych outlet: od Lugano aż po Serravalle (niedaleko Genui!).
Są tacy, którzy
dziwią się, że nie ma połączenia kolejowego między dwoma miejscowościami,
chociaż na mapie wyglądają „tak na linii prostej”, przy czym nie zgłasza
pretensji na stacji kolejowej, w kasie biletowej, ale w hotelu na recepcji.
Inni znowu proszą, żeby im ustawić dane w GPS, sieci i
password w osobistym tablet i smart phone. Oczywiście personel powinien
orientować się w napisach i instrukcjach podanych w różnych językach, nawet w
arabskim, tureckim czy chińskim...
Z czasem można zostać ekspertem od
informatyki (i nie tylko). To praca tak różnorodna, że na pewno nie można się
tu nudzić. Jeśli interesują was inne ciekawe historie i anegdotki zapraszam na
mój blog www.fronteoffice.wordpress.com
a co to jest potrzewka?
OdpowiedzUsuńojej, wkradł się chochlik drukarski, dziękuję i już poprawiam:)
UsuńZ jedną rzeczą się nie zgodzę - hotel powinien być przygotowany na podpowiedzenie turystom, co warto zwiedzić w mieście/miejscowości i okolicy, a nawet mieć przygotowane niewielkie folderki informacyjne, czy plany miast. To naprawdę nie jest takie trudne do załatwienia, a jakże pomocne. Pozdrawiam, Barbara
OdpowiedzUsuń