Chyba jeszcze w latach 80-tych zaczęła się moda na dość specyficzne nazwy sklepów, prawdopodobnie zapożyczone od nagłówków z prasy, i zaczynające się od NON SOLO... (nie tylko).
I tak stopniowo na włoskich ulicach pojawiły się szyldy typu:
Jednak o ile w powyższym przykładzie możemy się domyślić, że chodzi tu także o bułeczki, pizze, itd, lub gdy sklep z bielizną nazywa się "Non solo mutande" (nie tylko majtki) i wszystko jasne, to w następnych przykładach tak naprawdę nie wiadomo co jeszcze ma na myśli sprzedawca...:
Niektórzy wolą wersje nieco dłuższe:
Jak sądzicie, czy taki szyld jest bardziej skuteczny? Przyciąga waszą uwagę?
Czytaj też: Niezwykłe kliniki
Moda na fantazyjne nazwy lokali gastronomicznych
Niezwykłe nazwy włoskich hoteli
Włoskie nowości sklepowe
Ciekawe!
OdpowiedzUsuńDolcilandia - mi piace!
OdpowiedzUsuńalessandra