21 stycznia 2011

Upić się i leczyć kaca po włosku


Za nami Sylwester a przed nami jeszcze wiele wesołych przyjęć i imprez. Trudno pozostać w abstynencji od alkoholu.

Podczas gdy wino znano i uwielbiano juz w Starożytności, czysty alkohol pojawił się w Europie dopiero w Średniowieczu. Termin alkohol pochodzi z arabskiego „al kohol” lub „al kuhl” (drobny proszek, używany przez kobiety do malowania powiek) lub też „al ghoul” (zły duch). Produkcja destylatów na większą skalę rozpoczęła się na przełomie wieków XVII i XVIII.

Obecnie każdy Włoch pije statystycznie około 50 litrów wina w ciągu roku, 28 litrów piwa, a konsumpcja alkoholi powyżej 21% (superalcolici) powoli dogania statystyki północnej Europy.






Tradycja i kultura picia alkoholi jest bardzo bogata we Włoszech, a w szczególności serwowanie i degustacja wina to sztuka sama w sobie. Wiele obyczajów zmieniło się jednak na przełomie wieków. Zobaczmy, co dziś na temat picia alkoholi mówi galateo, czyli włoski savoir vivre:
Wznoszenie toastu  (brindare)
Toast – „brìndisi” to termin pochodzący z niemieckiego „bring dir’s” – “lo porto a te (il saluto o il bicchiere)”, czyli „wznoszę kielich za twoje zdrowie”.
Picie za czyjeś zdrowie lub na cześć kogoś (alla salute di/in onore di qualcuno), ewentualnie poprzedzone okolicznościową mową, na ogół kojarzy nam się z popularnym wyrażeniem „cin cin” (termin pochodzenia chińskiego „ch’ing - ch’ing”, oznacza „proszę, proszę”), lub „alla salute” (na zdrowie), czy wreszcie „cento di questi giorni”(odpowiadające polskiemu „sto lat”). Jednak według włoskich ekspertów od dobrego wychowania, na eleganckich przyjęciach lepiej unikać takich sformułowań, wystarczy grzeczne „Auguri” lub „Buon anno”, ewentualnie „evviva!”. Oficjalny toast wygłasza się na stojąco, przy mniejszych okazjach na siedząco. Podczas toastu wystarczy wznieść symbolicznie kieliszek do góry, a jeśli chcemy juz „trącić się” kieliszkami, pamiętajmy, że wystarczy, aby kieliszki tylko musnęły się bez dźwięcznego „tintinnio”.
„Astemio” czyli abstynent nie zasłania kieliszka ręką, ale dyskretnie dziękuje, chociaż podczas oficjalnego toastu wypada, aby wzniósł kieliszek i symbolicznie umoczył usta w alkoholu.
Alkohol otwiera i nalewa zazwyczaj mężczyzna trzymając butelkę (owiniętą w serwetkę) nie za szyjkę, ale za jej grubszą część, nalewając nie dotyka butelką brzegów kieliszka i nie napełnia go po brzegi. Nie podnosimy też kieliszka, gdy się go napełnia, a przed i po wypiciu wycieramy zawsze usta serwetką. Gdy wino rozleje się na obrus, krótko przepraszamy, zakrywamy plamę serwetką i nie proponujemy pani domu „cudownych” odplamiaczy.
Stan nietrzeźwy (stato di ebbrezza)
“Ubriacatura”/“ubriachezza”, czyli upicie sie, jest zdecydowanie nieeleganckie na przyjęciach. Tak więc aby uniknąć krępujących scen, o których trudno później zapomnieć, trzeba bardzo uważać, co i ile się pije, szczególnie jeśli jest się tylko sporadycznym pijącym („bevitore saltuario”). Gdyby jednak zdarzyło nam się przesadzić lub nieszczęśliwie pomieszać alkohole, pamiętajmy, aby następnego dnia przeprosić osobiście gospodarzy domu i ewentualnie innych gości.
Problemy z kacem
„Wypić za dużo” można wyrazić w języku potocznym  na wiele sposobów, np.: „alzare il gomito”, „sbevazzare”, „trincare”, „sbronzarsi”,”sborniarsi”, „avvinazzarsi”. W takich przypadkach próżno już szukać porad galateo na przykre problemy z kacem, czyli„effetti/postumi della sbornia/sbronza”, ale pomocne mogą być rady i sprawdzone sposoby, z którymi spieszą włoskie gazety i portale w przed- i poświątecznych wydaniach:
Miele? Un perfetto dopo-sbornia 
(L'Espresso - ‎02/gen./2011);


Miele e latte contro i brindisi in eccesso 
(La Stampa - ‎27/dic./2010);
Originali rimedi per smaltire la sbornia
(Benessere e Salute  - ‎02/gen./2011).

Zapewne wielu Polaków wie jak można czuć się na kacu, ale popatrzmy jak to wygląda z punktu widzenia Włocha: “mi sento intontito/stordito/frastornato/rimbecillito/” (czuję się otępiony/zamroczony/ogłupiały), "come se fossi stato travolto da un treno" (jakby przejechał po mnie pociąg), "ho un martello che continua a battere nella testa" (czuje jakby młotek ciągle walił mi po głowie), "sono uno straccio" (czuję się jak szmata).
Nie tylko dla koneserów
Aby poznać czy też pogłębić wiedzę, kulturę i tradycje enologiczną i enogastronomiczną we Włoszech proponujemy wycieczkę do nowootwartego  Museo del Vino w zabytkowym i bardzo bogato wyposażonym zamku piemonckim - Castello Falletti di Barolo (Cuneo).

Agnieszka Barbara Gorzkowska                                                          
opublikowany www.naszswiat.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz