Błękit Adriatyku, łagodne wzgórza we wszystkich letnich kolorach... to zaskakujący region turystyczny, gdzie niemal co parę kilometrów zmienia się krajobraz.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie: sporty typowo górskie w zimę, a w lato wyprawy kajakiem, żaglówką, rowerem, konno, i wiele innych propozycji na aktywne wakacje.
Marche nie są tak bardzo popularnym regionem turystycznym za granicą jak chociażby Toskania, a szkoda, bo mają wszystkie atuty: romantyczne pejzaże, sztuka, historia, zabytkowe miasteczka, podziemne groty, piaszczyste plaże, gastronomia... To stąd pochodził Giacomo Leopardi, Raffaello Sanzio, Bramante, Gioachino Rossini, i wielu innych wybitnych artystów.
Do zabytkowych, wartych zwiedzenia miasteczek wrócimy następnym razem, dziasiaj zatrzymajmy się na magicznie pięknych wzgórzach...
Jednym z takich urzekających miejsc jest malutkie miasteczko Fiorenzuola di Focara, w prowincji Pesaro-Urbino (ok. 10km od słynnej miejscowości turystycznej Cattolica, a 25km od Rimini). Niektórzy twierdzą, że nie ma piękniejszej miejscowości nadmorskiej na przestrzeni od Wenecji do Ankony.
Fiorenzuola położona jest wysoko na skale wpadającej do morza, na obszarze parku naturalnego Monte San Bartolo. Sredniowieczne mury defensywne wchodziły w skład systemu obronnego okolicznych zamków min. słynnej Gradary.
Z miasteczka ciągną się w dół aż do brzegów morza ścieżki zwane Via dell'Amore (Droga Miłości). Zejście na piaszczysto-kamienną plażę jest przepięknie udekorowane śródziemnomorską roślinnością...
Gdzieniegdzie miło jest przysiąść na chwilę i zachwycić się błogim widokiem...
Mieszkańcy także dbają o wyjątkowo romantyczny i ukwiecony wystrój domów i ulic. Zresztą nic dziwnego, bo nazwa Florenzuola pochodzi od "Florentia", a ta z kolei od "florens-florentis", czyli "kwitnąca".
Gromada motyli także upodobała sobie to magiczne miejsce...
A to już widoki z sąsiednich wzgórz...
Wzgórza w Marche to prawdziwie magiczny region, warto choć raz wybrać się tu choćby przejazdem w drodze nad morze.
Byłam tam 3 lata temu, cudowne miejsce!
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńCzy to jest miejsce, w którym spędziłaś już może część urlopu?
OdpowiedzUsuńJest gdzie pospacerować i co zobaczyć. Podobają mi się te puste połacie ziemi, pokrojone miedzami, w których rośnie rząd drzew, albo jakieś jedno, samotne...
Piękną okolica :)))
Tak, Ewo, właśnie tam byłam na urlopie, prawda, że warto? Uściski
UsuńEch...,
UsuńPrawda, warto było, cudna okolica.
A jeżeli chcesz zmienić nieco krajobraz, to zapraszam na Cypr do malowniczej wioski u podnóża Gór Troodos. Też pięknie tam
http://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2013/07/lania-dionizos-winorosl-oliwki-i-straki.html
A potem będzie Polska i może Podlasie ?
Jak pięknie, zdjęcia cudowne. Tęsknię do Włoch ale nie będę mogła spełnić tego w tym roku. Przeczytałam niedawno Dolce vita. "Życie w gaju oliwnym" o parze Anglików rozpoczynających życie w tym rejonie, którego nazwa brzmi bardziej farancuzko przecież. Widoki niesamowite!
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńMażenko, a co do nazwy "Marche" (wymawia się: "marke") pochodzi ponoć od germańskiego "mark", co oznaczało "granica", bo ten rejon w średniowieczu znajdował się na granicy Imperium Karola Wielkiego. pozdrawiam serdecznie