22 lutego 2014

Teatr sycylijskich marionetek "Pupi" światowym dziedzictwem UNESCO

W świecie multimedialnych technologii  i gier komputerowych szczęśliwie przywołuje się jeszcze do życia tradycyjne elementy lokalnej kultury, jak np. sycylijskie Pupi, które wpisano na listę Acydzieł Ustnego i Niematernalnego Dziedzictwa Ludzkości Unesco. 

Pupi, (pupus, z łaciny "dzieciak"), to marionetki z Sycylii, bohaterowie epickich opowieści o Saracenach, rycerzach Okrągłego Stołu, dynastii Karolingów...


Przyzwyczajeni do typowych teatrzyków marionetek, turyści mogą być bardzo zaskoczeni, widząc z bliska lalki o wysokości 1,30 metra, ważące od 15 do 30 kg! A ich precyzyjne wykonanie i bogate stroje i uzbrojenie graniczą niemalże ze sztuką. 
Nic dziwnego, że w Palermo czy Katanii zasłynęły rody pupari - animatorów, przekazujących sobie z pokolenia na pokolenie sekrety wykonania i animowania lalek, oraz kreacji wspaniałych scenografii. Trzeba także pamiętać, że wielu artystów było niegdyś analfabetami, a jednak deklamowali na pamięć całe poematy cyklu Karolingów, przy tym umiejętnie wydobywając pathos tych opowieści.


A rycerskie opowieści ciągną się czasem przez kilka wieczorów, niczym telenowela trwająca tygodnie, a nawet miesiące. Niegdyś uliczne przedstawienia przyciągały tłumy publiczności. Dzisiaj kultywowanie tej sztuki wymaga chyba o wiele więcej wytrwałości i zapału, publiczność w teatrze ogranicza się zwykle do niewielkiej grupy osób, ale zapewniam, spektakl robi niezapomniane wrażenie... 

Wybierając się dziś na spektakl Pupi Siciliani nie myślmy przypadkiem, że jest to typowe przedstawienie dla dzieci. Przeciwnie, wśród publiczności dominują dorośli, których wciąż fascynują legendy i pieśni o dawnych rycerzach. Tematem przewodnim jest bowiem walka o władzę, miłość, zazdrość..., a sceny walki i rycerskich pojedynków żywo przeplatają się z komiczną karykaturą i żartem. 

Osoby, które znają co nieco język włoski nie będą miały problemu ze zrozumieniem przedstawienia, ponieważ główne postacie, arystokraci, rycerze wyższej rangi i damy, posługują się poprawnym językiem włoskim, wysławiając się w podniosłym stylu, tylko służący, lub inne postacie z ludu mówią w dialekcie.



Pamiątkowe marionetki na ulicznych straganach mają znacznie mniejsze rozmary:



2 komentarze:

  1. Czytałam o tym teatrze ale twoje zdjęcia są niesamowite i wcale się nie dziwię, że wpisano go na te listę, Penelope Green też pisała o nim w swojej książce w czasie pobytu na Sycylii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie moje zdjęcia, tylko te marionetki są niesamowite, ale dziękuję Mażeno i pozdrawiam ciepło!

      Usuń