Włosi jeszcze nie nie otrząsnęli się po ostatniej katastrofie Costa Concordia, a tymczasem przez cały sezon podobne manewry, tzw. "pokłony", wykonują kapitanowie innych kolosów wycieczkowych w Zatoce Weneckiej.
Prasa włoska wielokrotnie zwracała na to uwagę opinii publicznej, ale wydaje się, że władze portowe i administracyjne Wenecji minimalizują sprawę, twierdząc, że problem tkwi jedynie na ograniczeniu emisji substancji zanieczyszczających morskie środowisko.
Tymczasem ryzyko następnej tragedii wisi w powietrzu.
Do protestu komitetu mieszkańców dołączają się znane osobistości włoskiego show-biznesu, min. Adriano Celentano, na swoim blogu oskarża, że nikt nic nie robi, żeby zmienić tę sytuację.
Już w zeszłym roku na jednej z głównych stacji TV włoskiej, w bardzo popularnym programie Servizio pubblico zwracano uwagę na ten wyjątkowo niebezpieczny proceder.
Jak tłumaczą eksperci, do brzegów Wenecji w ciągu roku podpływa tysiące tzw. "morskich potworów", aby zadowolić swoich pasażerów i pokazać im widok na plac św. Marka z góry, przy czym zanieczyszczają wody, wysyłają szkodliwe promieniowanie, powodują masowe przemieszczanie się wód, itd., nie mówiąc już o stwarzaniu realnego zagrożenia dla miasta, mieszkańców i turystów.
Jak tłumaczą eksperci, do brzegów Wenecji w ciągu roku podpływa tysiące tzw. "morskich potworów", aby zadowolić swoich pasażerów i pokazać im widok na plac św. Marka z góry, przy czym zanieczyszczają wody, wysyłają szkodliwe promieniowanie, powodują masowe przemieszczanie się wód, itd., nie mówiąc już o stwarzaniu realnego zagrożenia dla miasta, mieszkańców i turystów.
Fajne podsumowanie tematu.
OdpowiedzUsuń