W zeszłym roku opisywałam Włoskie festyny, prezenty i słodkości na Święto Zmarłych, a tym razem będzie już bardziej praktycznie o lokalnych wypiekach przygotowywanych z tej okazji w regionach północnych i w Toskanii.
Tym bardziej, że jak donosi lokalna prasa, ossa e pane dei morti (tzw. "kości i chleb zmarłych"- ciastka na Dzień Zmarłych), które jeszcze kilka lat temu prawie zanikły z półek sklepowych, dziś wręcz "zmartchwychwstają" na stołach mieszkańców Como. Nie ma cukierni, supermarketu czy straganu, gdzie nie wystawianoby na pierwszym miejscu tych okolicznościowych słodkości w tradycyjnych formach i smakach.
fot. milanozine.it |
Jak przystało na październikowo-listopadowe chłody, takie przysmaki, spożywane zazwyczaj po cmentarnych spacerach, musiały być tradycyjnie dość słodkie i bardzo kaloryczne...
Zajrzyjmy więc na kulinarną stronę Aleksandry Seghi Moja Toskania i jej przepisy na "chleb zmarłych" (Pan dei morti) i "chleb świętych" (Pan sei Santi):
PAN DEI MORTI
"Chleb zmarłych" jest raczej ciastkiem, więc ja użyłam właśnie tej drugiej nazwy.
Składniki na około 30 ciastek:
50 gram kruchych ciastek typu petit
50 gram migdałowych ciastek amaretti
150 gram ciastek typu savoiardi (tych samych, ktorych używamy do przyrządzenia tiramisù)
150 gram cukru (ja dodałam trzcinowego)
130 gram mąki pszennej
3 białka
1 łyżka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
25 gram kakao (ja użyłam gorzkiego)
60 gram migdałów, orzechów włoskich, orzechów laskowych (w sumie 60 gram)
50 gram suszonych fig
60 gram rodzynek
50 ml wina Vin Santo
25 gram świeżych drożdży
70 gram orzechów włoskich
1 łyżka miodu
1 łyżka smalcu (ja zamiast smalcu dodałam więcej masła roślinnego)
55 gram masła roślinnego
150 gram cukru (ja dodałam trzcinowy)
szczypta świeżo zmielonego pieprzu
1 jajo
50 ml oliwy z oliwek
100 ml ciepłej wody
100 gram rodzynek
1 żółtko do posmarowania chlebów
Przygotowanie:
W ciepłej wodzie i 2 łyżkach mąki rozpuszczamy drożdże. Odstawiamy do wyrośnięcia.
50 gram kruchych ciastek typu petit
50 gram migdałowych ciastek amaretti
150 gram ciastek typu savoiardi (tych samych, ktorych używamy do przyrządzenia tiramisù)
150 gram cukru (ja dodałam trzcinowego)
130 gram mąki pszennej
3 białka
1 łyżka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
25 gram kakao (ja użyłam gorzkiego)
60 gram migdałów, orzechów włoskich, orzechów laskowych (w sumie 60 gram)
50 gram suszonych fig
60 gram rodzynek
50 ml wina Vin Santo
cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Rodzynki odstawiamy do namoczenia w wodzie przez 20 minut.
W robocie kuchennym miksujemy trzy rodzaje ciastek. Ciastka muszą być dobrze zmiksowane.
Oddzielnie miksujemy również orzechy, figi oraz migdały (ja zostawiłam skórkę, nie obierałam ich).
Do głębokiej miski wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia, cukier, białka, cynamon, gałkę muszkatołową oraz kakao.
Mieszamy, a następnie dodajemy odsączone z wody rodzynki, zmielone ciastka oraz bakalie. Ciasto możemy wyrabiać przy pomocy miksera lub ręcznie. Ja w fazie początkowej użyłam miksera, ale potem zagniotłam ręcznie.
Z ciasta formujemy malutkie chlebki, ciastka o dlugości 10 cm i 4 cm szerokości. Układamy na blasze pokrytej papierem do pieczenia.
Pieczemy 20-25 minut w temperaturze 180 stopni.
Po wyjęciu ciastek z pieca musimy poczekać aż się schłodzą. A nastepnie posypujemy je cukrem pudrem. Przechowywujemy w zamkniętym pudełeczku.
źródło: Moja Toskania
PAN DEI SANTI
Skladniki na 2 chleby:
500 gram mąki pszennej25 gram świeżych drożdży
70 gram orzechów włoskich
1 łyżka miodu
1 łyżka smalcu (ja zamiast smalcu dodałam więcej masła roślinnego)
55 gram masła roślinnego
150 gram cukru (ja dodałam trzcinowy)
szczypta świeżo zmielonego pieprzu
1 jajo
50 ml oliwy z oliwek
100 ml ciepłej wody
100 gram rodzynek
1 żółtko do posmarowania chlebów
Przygotowanie:
W ciepłej wodzie i 2 łyżkach mąki rozpuszczamy drożdże. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Z drożdży oraz pozostałych składników zagniatamy ciasto. Jeśli jest zbyt lejące się, to dodajemy jeszcze trochę mąki.
Ciasto dzielimy na dwie części. Formujemy dwa chleby i odstawiamy do wyrośnięcia.
Po dwóch godzinach smarujemy wierzchy chlebów roztrzepanym żóltkiem.
Wstawiamy do gorącego piekarnika (180 stopni) na około pół godziny.
By sprawdzić czy chleby się upiekly możemy wkluć wykałaczkę.
Moje chlebki mają ciemną, wypieczoną skórkę, a w środku są pięknie wyrośnięte.
źródło: Moja Toskania
Widze, ze na twoim zdjeciu chlebki sa wieksze. Nastepnym razem tez tak zrobie. Pozdrawiam z Pistoi :)
OdpowiedzUsuńTak, tutaj rzeczywiście ciastka są nieco większe, ale ponieważ są bardzo syte, myślę, że mogłyby być też trochę mniejsze. Uściski z Como!
Usuń