Marsili - największy podwodny wulkan w Europie, usytuowany na dnie Morza Tyrreńskiego, pomiędzy Kalabrią i Sycylią, prawdopodobnie jest aktywny, i może wybuchnąć, podają lokalne media.
Wulkan mierzy 70 km długości i ponad 30 km szerokości, a jego nazwa pochodzi od nazwiska wielkiego naukowca, geologa, biologa i wojskowego z Bolonii, Luigiego Ferdinanda Marsili (XVII/XVIIIw.)
Od 2006r. wulkan jest szczególnie bacznie obserwowany przez naukowców, chociaż przez wieki Marsili uważany był za wulkan nieaktywny od 100tys. lat.
Grupa międzynarodowych badaczy, w tym eksperci z Istituto per l'ambiente marino costiero del Consiglio nazionale delle ricerche di Napoli i Istituto nazionale di geofisica e vulcanologia di Roma, opublikowała na łamach Gondwana Research dowody na wzmożoną aktywność wulkanu, która może okazać się bardzo niebezpieczna. Jego erupcja mogłaby spowodować potężne tsunami u wybrzeży Kampanii, Kalabrii i Sycylii.
Grupa międzynarodowych badaczy, w tym eksperci z Istituto per l'ambiente marino costiero del Consiglio nazionale delle ricerche di Napoli i Istituto nazionale di geofisica e vulcanologia di Roma, opublikowała na łamach Gondwana Research dowody na wzmożoną aktywność wulkanu, która może okazać się bardzo niebezpieczna. Jego erupcja mogłaby spowodować potężne tsunami u wybrzeży Kampanii, Kalabrii i Sycylii.
Nie wyklucza się więc, że po dodatkowych, skrupulatnych badaniach Marsili będzie wkrótce wpisany na listę włoskich wulkanów aktywnych obok Wezuwiusza, Campi Flegrei, Stromboli, Etny, Vulcano i Lipari.
Gdzieś musi mieć ujście ta ogromna energia, która gromadzi się pod powierzchnią Ziemi.
OdpowiedzUsuńTo tak jak z wrzodem na ciele, pęcznieje, boli, a kiedy pęknie skóra zaczyna się goić.
Zajrzałam w uśpione gardło Etny i Vulcano. Niedługo po tym Etna obudziła się...
Wspaniałe zjawisko. Stromboli ciągle bulgocze i zieje ogniem...
O Marsili dowiedziałam się dzięki Tobie.
Uściski :)
świetna metafora! :)))))
OdpowiedzUsuńmieszkając od jakiegoś czasu w Katanii przyzwyczaiłam się do humorków Etny, z początku jednak nie było łatwo. Ile razy coś 'zamruczało', 'potrząsnęło', ja wpadałam w panikę, natomiast mój Siciliano śmiał się ze mnie. Tu o Etnie, mówi się 'buonacciona'. O Marsili nie wiedziałam, i chyba nie chciałam wiedzieć, od mężczyzny usłyszałam tylko 'ma dai...'. I bądź tu człowieku mądry. Mnie jednak chyba buonacciona Etna nie spowszednieje nigdy i zawsze będzie ten dreszczyk strachu kiedy farà le sue fusa.
OdpowiedzUsuńSaluti ;)
Chyba też nie chciałabym żyć "z dreszczykiem" obok "buonacciony". Sam jej widok z bliska wydaje się imponująco groźny, a co dopiero jak "zamruczy" i zagrzmi... Pozdrawiam ciepło!
Usuń