Znacie już z pewnością polskie "korzenie" słynnego neapolitańskiego przysmaku babà (zobacz: Babà z Neapolu, czyli babki króla Stanisława Leszczyńskiego ), ale okazuje się, że w południowych Włoszech przyjęły się jeszcze inne polskie wypieki:
- w wersji ciasta - LA (GRAN) POLACCA
- w wersji małej słodkiej bułeczki - LA POLACCHINA.
- w wersji ciasta - LA (GRAN) POLACCA
- w wersji małej słodkiej bułeczki - LA POLACCHINA.
Oba wypieki już od dziesiątek lat słyną w tradycji cukierniczej miasta Aversa, prov. Caserta, w okolicach Neapolu.
To właśnie od słodkiej "polacchiny" na śniadanie mieszkańcy zwykle rozpoczynają każdy dzień.
W 1926 r. w Aversie miejscowy cukiernik Nicola Mungiguerra wylansował przepyszne delikatne ciasto La Gran Polacca, nadziewane kremem i wiśniami.
Według legendy Mungiguerra otrzymał przepis od polskiej zakonnicy z pobliskiego klasztoru. Od tamtej pory w cukierni przy ulicy Garibaldi 11, a dzisiaj już we wszystkich chyba cukierniach i barach Aversy można skosztować polacchine jako ciasta lub słodkiej bułeczki, w wersji klasycznej, a także z polewą czekoladową lub z migdałami. Podobno można ją kupić także w pobliskiej Casercie, np. w cukierni przy ulicy G.M. Bosco.
Istnieje jednak jeszcze inna legenda powstania przepisu na słynne ciasto "la polacca", ponoć z 1707r., zapisana przez anonimowego kronikarza z Aversy. Gdy 15 maja 1707r. przybyła do Aversy królowa Polski, Marysieńka Sobieska, żona Jana III Sobieskiego. Zatrzymała się tu powracając z Neapolu, gdzie uczestniczyła w uroczystościach kościelnych związanych z "cudem św. Januarego" (miracolo di San Gennaro). W Aversie zatrzymała się wraz z całym dworem, łącznie ok. 90 osób! Miejscowy książę nie wiedząc jak ugościć tyle dostojnych osób zwrócił się do zakonnic z klasztoru z prośbą o pomoc w przygotowaniach wykwintnego bankietu. Z tej okazji przygotowano właśnie ten niezwykły tort na cześć polskiej królowej, stąd prawdopodobnie powstała nazwa ciasta.
Odtąd polski wypiek przypadł do gustu nie tylko mieszkańcom Aversy, wiele sławnych postaci nie mogło się oprzeć ciasta z kremem i wiśniami, min. sławny piosenkarz Roberto Murolo, były prezydent Włoch Giovanni Leone, dziennikarz Bruno Vespa, prezydent USA George Bush, no i oczywiście papież Jan Paweł II, który podczas wizyty w diecezjii w Aversie nawet zażartował: ”Oh un Papa polacco che mangia una Polacca!” (oh, papież Polak, co je "Polkę"!).
To właśnie od słodkiej "polacchiny" na śniadanie mieszkańcy zwykle rozpoczynają każdy dzień.
W 1926 r. w Aversie miejscowy cukiernik Nicola Mungiguerra wylansował przepyszne delikatne ciasto La Gran Polacca, nadziewane kremem i wiśniami.
Według legendy Mungiguerra otrzymał przepis od polskiej zakonnicy z pobliskiego klasztoru. Od tamtej pory w cukierni przy ulicy Garibaldi 11, a dzisiaj już we wszystkich chyba cukierniach i barach Aversy można skosztować polacchine jako ciasta lub słodkiej bułeczki, w wersji klasycznej, a także z polewą czekoladową lub z migdałami. Podobno można ją kupić także w pobliskiej Casercie, np. w cukierni przy ulicy G.M. Bosco.
Istnieje jednak jeszcze inna legenda powstania przepisu na słynne ciasto "la polacca", ponoć z 1707r., zapisana przez anonimowego kronikarza z Aversy. Gdy 15 maja 1707r. przybyła do Aversy królowa Polski, Marysieńka Sobieska, żona Jana III Sobieskiego. Zatrzymała się tu powracając z Neapolu, gdzie uczestniczyła w uroczystościach kościelnych związanych z "cudem św. Januarego" (miracolo di San Gennaro). W Aversie zatrzymała się wraz z całym dworem, łącznie ok. 90 osób! Miejscowy książę nie wiedząc jak ugościć tyle dostojnych osób zwrócił się do zakonnic z klasztoru z prośbą o pomoc w przygotowaniach wykwintnego bankietu. Z tej okazji przygotowano właśnie ten niezwykły tort na cześć polskiej królowej, stąd prawdopodobnie powstała nazwa ciasta.
Odtąd polski wypiek przypadł do gustu nie tylko mieszkańcom Aversy, wiele sławnych postaci nie mogło się oprzeć ciasta z kremem i wiśniami, min. sławny piosenkarz Roberto Murolo, były prezydent Włoch Giovanni Leone, dziennikarz Bruno Vespa, prezydent USA George Bush, no i oczywiście papież Jan Paweł II, który podczas wizyty w diecezjii w Aversie nawet zażartował: ”Oh un Papa polacco che mangia una Polacca!” (oh, papież Polak, co je "Polkę"!).
bardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuń;-)