5 września 2014

Burzliwe przygody Wojciecha Kossaka z Italią w tle

Zabawnych anegdot o Wojciechu Kossaku, wybitnym malarzu polskim z przełomu XIX i XXw. jest tak wiele, że można by napisać kilka książek. Słynął bowiem nie tylko z niezwykłego talentu artystycznego, ale i z osobliwego daru skupiania na sobie uwagi światowych salonów.


Nic dziwnego, że nawet jego córka Magdalena Samozwaniec, jak mówiono, nadzwyczaj "barwne pióro", pasjonowała się opisywaniem z humorem, a może i z lekkim sarkazmem, przygody ojca i otaczającego jej rodzinę artystycznego światka.


A wesołe rozrywki, plotki i skandaliki ówczesnej śmietanki towarzyskiej sprzedawały się nader dobrze. O ojcu pisała więc, że był nader kochliwy, miał wiele miłosnych przygód, ale był "dobrym mężem" bo dbał o żonę i zawsze do niej wracał. Zresztą sam Kossak w swoich "Wspomnieniach" opisuje jak bardzo cenił sobie "dobre jedzenie, piękne kobiety, rasowe konie..."

Jedną z anegdot przytoczonych przez Magdalenę Samozwaniec jest burzliwy romans przystojnego Kossaka z młodą mężatką w Wenecji

Żeby było ciekawiej, para spotykała się ukratkiem w sypialni owej damy, chociaż tuż za drzwiami spał ponoć jej prawowity małżonek... A młodziutki artysta rodem z Polski wspinał się po balkonie do alkowy, niczym szekspirowski Romeo. Nastrojowa sceneria Wenecji z pewnością dodawała uroku i romantyczności całej sytuacji. 

I może to właśnie z tego okresu pochodzi obraz Wojciecha Kossaka "Ulica w Wenecji".

Po pewnym czasie kochankowie rozstali się przysięgając sobie miłość i wierność na zawsze. Tymczasem po kilku miesiącach hrabina urodziła dziecko tak podobne do Kossaka, że mówiło się o tym nawet "na salonach". 

Dama prawdopodbnie pod presją wyrzutów sumienia (lub plotek) powiedziała prawdę mężowi. Nie obyło się więc bez skandalu i wyzwania Kossaka na pojedynek.  Trzeba było z tym jednak trochę poczekać bo Kossak był jeszcze zbyt młody.  

Kochliwy artysta pewnie myślał, że jakoś mu się "upiekło" tym razem, a jednak po kilku latach, w Paryżu, gdzie wybrał się z niedawno poślubioną Marią z Kisielnickich (potrafiącą wybaczyć swemu mężowi niejedną taką historię), zjawili się dwaj sekundanci wysłani przez zranionego na honorze hrabiego. 

Pojedynek miał  odbyć się w Lasku Bulońskim. Wystraszony Kossak zdawał sobie sprawę, kto będzie tu ofiarą, hrabia był ponoć świetnym myśliwym.  Lecz odmówienie zadośćuczynienia groziło ogromną kompromitacją, nie było więc odwrotu. 
Na szczęście do tragedii nie dopuścił spowiednik, który oświadczył hrabiemu, że nie da mu rozgrzeszenia, jeśli ten nie zrezygnuje z zemsty. Chcąc nie chcąc, rozgoryczony i wściekły hrabia odrzucił broń na ziemię. 
Wojciech Kossak mógł dziękować Bogu, że ocalił mu życie, a Polacy, że ocalał jeden z najwybitniejszych talentów polskiej sztuki.

źródło anegdoty: Agnieszka Lisak, "Miłość, Kobieta i małżeństwo w XIXw; wyd. Bellona


Wojciech Horacy Kossak, herbu Kos (ur. 1856 w Paryżu, zm. 1942 w Krakowie). Syn wybitnego malarza Juliusza Kossaka; ojciec Jerzego Kossaka, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Magdaleny Samozwaniec. Autor obrazów o tematyce historycznej i batalistycznej, przedstawiających wydarzenia z okresu wojen napoleońskich i powstania listopadowego, scenki rodzajowe, portrety i konie...



4 komentarze:

  1. Czytałam książkę Heleny Samozwaniec "Maria i Magdalena" wiele lat temu. Dowcipnie napisana historia rodziny Kossaków, polecam. Przytoczona przez ciebie historia Wojciecha Kossaka romansu z pewną damą z Wenecji zainteresowała mnie, nie pamiętam czy była wspominana w książce. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak, to anegdota z tej właśnie książki :) Pozdrawiam gorąco.

      Usuń
  2. Hrabina Moszyńska z Łoniowa .Mąż rozstał sie z nią i zabrał ich dziecko.Hrabina wychowywała syna sama.

    OdpowiedzUsuń